sobota, 16 lipca 2016

#11 'Czy to już?'

Kolejny powrót do pisania. Tyle wydarzeń do opisania. Cudowne uczucie móc wylać emoje które wtedy mi towarzyszyły.
Po kolejnym pobycie w szpitalu nie nacieszyłam się długo pobytem w domu, ponieważ przy kolejnej wizycie u lekarza prowadzącego okazało się, że rozwarcie się powiększa, główka jest jeszcze niżej, a poród może odbyt się bardzo szybko, bo nawet w godzinę. Po około dwóch tygodniach odpoczynku w domu trzeba było znowu się położyć do szpitala. 
Następnego dnia trafiłam na OCP niestety na inny niż poprzednim razem. Napisałam niestety, ponieważ Panie które tam pracują pamiętały moją grupę, która odbywała tam praktyki. Położne nie przepadały za nami studentkami, wiązała się z tym też inna historia w której co prawda nie zawiniłyśmy, ale wiadomo, że jeśli są studentki to można 'wszystko na nie zwalać'. Dobrze że położna prowadząca zajęcia potrafiła skojarzyć sytuacje o którą Nas posądzono i wszystko zostało wyjaśnione, jednak nie o tym jest dzisiejszy wpis. Niesmak po całej grupie pozostał. 
Pobyt wspominam bardzo źle, jednak byłam tam dla maleństwa, a nie dla siebie. Stres związany z całą sytuacją nie jest czymś dziwnym, ale położne powinny wykazać się odrobiną empatii, ponieważ niekoniecznie wszystko co było kierowane w moją stronę było miłe, a to nie wszystko, ponieważ jedna z Pań źle założyła mi wenflon przez co przez dwie godziny miałam zdrętwiałą dłoń, a do dzisiaj mam ganglion. 
W tamtym czasie nie odbywałam tam praktyk tylko byłam pacjentką, jednak niektórzy o tym zapomnieli. Było kilka położnych na których zmianę czekałam, bo wiedziałam że będę mogła prosić je o pomoc bez zbędnych komentarzy lub liczyć na dobre słowo. Nie zawsze miałam okazje trafić na 'dobrą zmianę', ale wiedziałam, że muszę to przetrwać !! 
Kilka dni przez wyjściem zrobiło się dość groźnie,